
W zeszłym tygodniu Summer potknął się na schodach na taras.Niby nic wielkiego a jednak okazało się,że potrzebna jest interwencja chirurgiczna w narkozie. Od wczorajszego wieczora byliśmy bez jedzenia...byliśmy,bo nie jadłam razem z nim. Na 11.00 mieliśmy zabieg.Wszystko poszło ok i jesteśmy w domu.
Patrząc na niego,moje serce przeżywa straszne katusze i chce mi się płakać.
Od zawsze jest kimś ważnym...członkiem naszej rodziny ale to właśnie dziś uświadomiłam sobie,że jest dla mnie jak dziecko,że kiedy on jest szczęśliwy i ja jestem szczęśliwa a kiedy cierpi,cierpię razem z nim.
Pewnie uznacie mnie za wariatkę ale ja kocham mojego psa,mojego najwierniejszego przyjaciela i towarzysza.
Odkąd wróciliśmy cały czas leży,wcale nie wstaje tylko co jakiś czas popiskując woła mnie,by czuć mą bliskość.Leżę na podłodze razem z nim i mówię do niego jak do dziecka.
Nie chce pić o jedzeniu już nie wspomnę,mam nadzieję,że to szybko się zmieni.
Uciekam,bo wciąż mnie woła.

DOBREGO DNIA!
Od zawsze jest kimś ważnym...członkiem naszej rodziny ale to właśnie dziś uświadomiłam sobie,że jest dla mnie jak dziecko,że kiedy on jest szczęśliwy i ja jestem szczęśliwa a kiedy cierpi,cierpię razem z nim.
Pewnie uznacie mnie za wariatkę ale ja kocham mojego psa,mojego najwierniejszego przyjaciela i towarzysza.
Odkąd wróciliśmy cały czas leży,wcale nie wstaje tylko co jakiś czas popiskując woła mnie,by czuć mą bliskość.Leżę na podłodze razem z nim i mówię do niego jak do dziecka.
Nie chce pić o jedzeniu już nie wspomnę,mam nadzieję,że to szybko się zmieni.
Uciekam,bo wciąż mnie woła.

DOBREGO DNIA!
maluszek wspaniały, ucałuj go od ciociu ani porządnie w uszko :-)
OdpowiedzUsuńUcałowany i to dziś nie raz.Ogólnie jest rozpieszczony ale dzisiaj to już coś okropnego :))
UsuńJaki słodki! Widać, że jest osowiały i taki smutny...
OdpowiedzUsuńJa Cię rozumiem, taki pies jest częściej wspanialszym przyjacielem niż niejeden człowiek...
Szybkiego powrotu do zdrówka Wam życzę!
Tak to przyjaciel,który nigdy się nie skarży,nie narzeka i żeby nie wiem co,zawsze jest przy tobie.Lepszego nie można sobie wymarzyć :)
UsuńDlatego nie mam psa w domu, bo traktowałabym go jak dziecko.
OdpowiedzUsuńWolę oszczędzić sobie wielu zmartwień i łez.
Rozumie twój smutek, bo aż serce się kroi jak się na niego patrzy.
Ja już też sobie przyrzekłam,że więcej nie wezmę,bo po pierwsze to obowiązek a po drugie gdy trzeba się rozstać,nawet na jakiś czas to przeżywa się bardzo i niesamowicie tęskni.
UsuńBeti,to zapraszam;))))czy madry narod? ma swoje zle strony rowniez,jak kazdy.Na pewno bardzo egoistyczny.Szczerze,to ich nie obchodzi co sie dzieje u sasiadow,do tego stopnia,ze czesto gesto,staraja sie zeby z sasiadem przypadkowo sie nie spotkac:)
OdpowiedzUsuńU nas przeważnie bardziej interesujemy się życiem innych niż swoim.Im gorzej wiedzie się sąsiadom tym szczęśliwsi jesteśmy.
UsuńCzasem mi wstyd za niektórych.Taka nasza polska mentalność
Nie martw się, będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńJa też kocham mojego psa, rozumiem Cię w 100%.
Opiekuj się nim, a on odda Ci swą wdzięczność z nawiązką. :)
dominika
Kochana ja skaczę koło niego jak koło królowej angielskiej,jak tylko pisknie to już stoję i gadam do niego...jakby mnie rozumiał hihi
UsuńMyślę,że ma u mnie lepiej niż nie jedno dziecko w Polsce :)
wspolczuje,piekny piesek,ja rowniez kocham zwierzeta i rowniez bardzo mnie boli,jak dzieje sie im krzywda:((
OdpowiedzUsuńMagduś już jest lepiej,zjadł trochę i widzę,że humorek dopisuje :)
UsuńNie jesteś w tej miłości do zwierzaków odosobniona. Też tak mam :-)
OdpowiedzUsuńWiem, jak to jest, jak zwierzak jest po narkozie (mam kotkę po sterylizacji i psa kastrata). Kicia bardzo długo dochodziła do siebie i przez kilka dni prawie nic nie jadła. Bardzo się martwiłam wtedy. Psiak doszedł szybciej, bo i zabieg mniej inwazyjny miał. Jadł od razu po przywiezieniu do domu, ale on to by jadł zawsze, żarłok taki.
Nie wyobrażam sobie, że w moim domu mogłoby nie być żadnego zwierzaka. O kicię boję się zawsze, gdy wychodzi na zewnątrz, bo już kilka razy przychodziła pogryziona. Psy pilnuję jak się tylko da, poza podwórko tylko na smyczy wychodzą. Czasami wydaje mi się, że jestem aż nadopiekuńcza albo zbyt odpowiedzialna za te małe stworzenia. Ale lepiej dmuchać na zimne.
Mój piesio jest taką łamagą, że już nie raz ze schodów zleciał, ale na szczęście nic mu nie było.
Mam nadzieję, że Summer szybko powróci do pełni sił :-)
Bidulek:( Nie martw sie kochana, juz jutro bedzie duuuzo lepiej!Zobaczysz:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplusio
Za wariatkę!!!??? No wiesz!!! Ja mam drugiego psa i czasami martwię się o niego bardziej niż o córki. One są chyba zaradniejsze. Potrzebę uśpienia pierwszego odchorowałam i ryczałam jak bóbr. Oby szybko się pozbierał.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Od stycznia walczyłam o zdrowie Bostona, po zdrowie jechałam aż do Wrocławskiej Kliniki bo miejscowi lekarze nie pomagali. Skończyło się na 3 narkozach w ciągu dwóch m-cy i dwóch operacjach. Ostatnia była w maju. Opłakana byłam stale, Boston stale wymiotował, schudł z 45kg na 20kg, ech szkoda gadać. Najważniejsze, żyjemy i wracamy do zdrowia. Ściskam Summer. 3majcie się i zdrowiejcie !!!
OdpowiedzUsuńJa też wcale się nie dziwię. Zwierzęta oddają się nam całym sobą i nie chcą nic w zamian. Jak nie kochać kogoś, kto po pełnym stresów dniu kładzie ci łeb na kolanach i uważa cię za najlepszą, najmądrzejszą, najukochańszą osobą na świecie :))))
OdpowiedzUsuńjejku ale się wzruszyłam... jestem niesamowicie wrażliwa jeśli chodzi o psiaki, bo po prostu kocham je niesamowicie... wiem co przechodzisz i trzymam mocno kciuki za skarba Twojego...
OdpowiedzUsuńDZIEWCZYNY KOCHANE,BARDZO WAM DZIĘKUJĘ ZA TYLE CIEPŁYCH SŁÓW,BARDZO DOCENIAM FAKT,ŻE CHCIAŁO WAM SIĘ TU ZAGLĄDNĄĆ.
OdpowiedzUsuńWZRUSZYŁAM SIĘ CZYTAJĄC CO NAPISAŁYŚCIE...
SUMMER DZIŚ CZUJE SIĘ JUŻ DOBRZE I ZACZYNA ROZRABIAĆ CO ŚWIADCZY,ŻE WRACA DO PEŁNI SIŁ :)
ŚCISKAM WAM BARDZO MOCNO I JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ!!
No to zdrówka Summerowi życzę! I Tobie wytrwałości... oj, wiem coś o tym. Musieliśmy podjąć decyzję o uśpieniu naszego jamnika Fredzia. Tak cierpiał, a tak bardzo chcieliśmy go uratować... tak jak mówisz, był członkiem rodziny..
OdpowiedzUsuńNajgorszy pierwszy dzien, a pozniej bedzie tylko lepiej:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie