Jestem! Wreszcie udało mi się wygrzebać trochę z tych malin ale tak się w nie wpuściłam,że prawie dwa dni siedziałam. Zbierałam i zbierałam,piekłam,gotowałam,wrzucałam i znów gotowałam.
Na kilka dni mam ich dość,nawet patrzeć nie mogę a jeszcze czeka mnie oklejanie słoiczków.
Zrobiłam soki,dżemy i kompoty,te ostatnie przeważnie zimą dorzucam do herbaty z cytryną. Jest pyszna i słodzić już nie trzeba :)
Jak już iść na całość to koniecznie ciasto z malinami.
Wypadło na takie z galaretką,znajdziecie je TU,bardzo szybkie i pyszne :)
Jak już siedziałam w tych malinach i machałam raczkami raz do miseczki a raz do brzuszka,to czasem napotykałam takie łoooo bleeee.
Jak ja panicznie boję się takich stworów a ten był gigantyczny jak na polskie warunki. Wyżarty na tych malinach,że ho ho :/
Jak pierwszy raz zauważyłam,to narobiłam takiego rabanu,że aż teściowa przyleciała bo to u "mamusi" było na ogródeczku ;D,tak się kurcze darłam...taki wstyd!
Ale no co ja na to poradzę,że się tego paskudztwa tak boję?
A tu część świeżo ugotowanych słoiczków. Wpadłam w taki trans,że aż mi się słoiki skończyły hihi
musiałam część popakować w te co znalazłam ;)
Przetwórnia pełną parą!
Znikam dalej w maliny,to znaczy pakować je do słoików...
Dwa garnki dżemu czekają :)
Do następnego babeczki!!
Zazdroszczę - ja się nie mogę coś zabrać za dalsze przetwory. A pająków nie cierpię chyba na równi z Tobą :)choć ten na zdjęciu wygląda nawet dość interesująco (pewnie dlatego, że widzę go tylko na zdjęciu ;))
OdpowiedzUsuńJa się też długo zabierałam ale siła wyższa,jesli się chce mieć przetwory zimą.Najważniejsze by się zabrać do tego na luzie a nie na przymus.Powiem Ci,że to nawet fajne,tak sobie je robić ;P
Usuńmniami!!!!!!!
OdpowiedzUsuń:) i to jeszcze jak hihi
UsuńAle ten pajączek śliczny !!! Nie boję się ale nie przepadam, hi hi hi. Malinowo się zrobiło, a ciasteczka kawałeczek poproszę. :)
OdpowiedzUsuńTaaa śliczny,takie wielkie bydle! Mówisz i masz...czekam :D
UsuńJakie smakolyczki ... pychotka :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńAch malinki - wspominałaś cos ostatnio ;)
OdpowiedzUsuńTo ja poprosze 3 słoiczki na polski adres, za tydzień odbiorę :D jak juz nie masz się gdzie pomieścić :D Wiadomo co swoje zrobione to jednak lepiej smakuje i wiadomo ze naturalne i zdrowe :)
Serniczek wygląda przepysznie, a pająki ... tez sie ich boję, chociaż tutaj widziałam już o wiele wieksze ... wryyyyy.....
Buźka !
Miejsca mam duuuużo,tylko słoików zabrakło więc muszę zakupić. Malin jest tyle,że do końca września będą :)
UsuńKasiu to nie sernik,to białe to krem! niesamowicie pyszny i kaloryczny :/ Większe? Większe to ja tylko tarantule widziałam ;P
Sernik czy krem, obojętnie, ja tam zjem wszytsko nawet zakalce :D hehe
UsuńEch, ale jakby tam ci się słoiczki nie zmiesciły do spizarki to ja bardzo chętnie :D hihi
Hahahaha to widzę,że Ty tak jak ja,że i zakalec wsiąknie :)))
UsuńOk,ok,zapamiętam :D
pyszności... aż mi nimi pachnie :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Powinnaś dla Emilki zasadzić maliny,mało roboty przy nich a z krzaczka zawsze można skubnąć :)
UsuńAlez pracus z Ciebie a jaka radicha bedzie zima!
OdpowiedzUsuńCiasto mniam mniam...
No rzeczywiscie wypasioby ten stwor, ble....
Sciskam
Dagi
Alez pracus z Ciebie a jaka radicha bedzie zima!
OdpowiedzUsuńCiasto mniam mniam...
No rzeczywiscie wypasioby ten stwor, ble....
Sciskam
Dagi
Ja i dżemy...mówie Ci Dagi świat się kończy hahaha,jedyne co robiłam to ogórki kiszone a teraz pełna spiżarnia :)
Usuńoj malinki to ja lubię.... buziaki
OdpowiedzUsuńChyba wszyscy lubią :)
UsuńOj takie malinki - pychotka. Ale co do pająka, to dobrze że wrzeszczałaś. To jest co prawda chroniony gatunek tygrzyk paskowany, ale jadowity... Generalnie występuje na łąkach, skrajach młodników, ale pojawia się w ogrodach, najczęściej właśnie w malinach. Nie chciałam Cię stresować, ale lepiej wiedzieć.
OdpowiedzUsuńŻE CO?????? O matulu,to ja w te maliny już nigdy w życiu nie wejdę!!
UsuńNo niestety... Tak coś skojarzyłam po zdjęciu, że chyba Maja w Ogrodzie o nim mówiła, więc wzięłam i wygooglałam paskudztwo. Ja pająków unikam, ale daję im żyć (lepsze one niż komary). Ale jakbym takie żółte coś zobaczyła, to chroniony czy nie, ale ze szpadlem bym polowała ;) Śmiertelny to nie jest, ale obrzęk, paraliż miejscowy (mijający kiedyś tam)... Fuj, ble, ble.
UsuńPoczytałam w necie o nim i wszystko już wiem :)Ja też nie zabijam,zawsze łapię w domu i wynoszę na dwór,bo są pożyteczne ale takiego pierwszy raz w życiu widziałam i jego wielkość mnie przeraziła! Teraz nim wkomponuję się w "krzaki" trzy razy zobaczę czy coś na mnie nie czyha ;P
UsuńI ciasto ...i przetwory...jaka z Ciebie pracowita dziewczyna :-)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam maliny!
Pozdrawiam :-)
Tak mi się kilka razy w roku zdarza hihi :)))
UsuńTy w malinach siedzisz a ja w pomidorach:))) Przecier robię na zupkę pomidorową w zimowe dni... A pająków też sie panicznie boję!
OdpowiedzUsuńNo to nie wiem co gorsze,nie? Tak sobie myślę,że Ty masz chyba więcej zabawy.Ufff dobrze,że teściowa nie zawala mnie pomidorami :)
Usuńja chce parę sloikow heheh bo u nas wszystkie maliny lądowały w brzuchach łakomczuchach ;)
OdpowiedzUsuńA swoja droga zdolna BESTIA Z PANI ;)
BUZIIIIIIIIIII
No tak,jak do żarcia to wszyscy,tylko do robienia to nikogo nie ma ;P Tekst mojego starego,jakby on kiedykolwiek przy garach stał hehe
UsuńNie wiem czy zdolna,próbuję a skutek jest różny :)
dziewczyna jak malina:P,torcik smaczny widze mniam mniam,pajak brrrrrrr ciarki mnie przeszly na jego widok leeeeeeeeeeee tez bym sie go bala bleeeeeeeeeeeeeeeeee
OdpowiedzUsuńSmaczny,nawet pyszny!! ale już go prawie nie ma.Na jutro został mi mały kawałek do kawki i talerz do umycia :)
UsuńJak ja uwielbiam maliny! zazdroszczę Ci Kochana tych przetworów (pozytywnie rzecz jasna);))
OdpowiedzUsuńJa się zraziłam, w zeszłym roku pokładłam w słoje truskawki i wszystko wylądowało w koszu;/dałam sobie w tym roku spokój, szkoda mojego czasu i kasy;/
ale bym zjadła takie ciacho z malinkami prosto z krzaczka mmm;)
buźka
A może te truskawki jakieś pryskane były i dlatego taki efekt? Ja za wiele nie robię,bo faktycznie nie wszystko się opłaca jak policzysz produkty,gaz i całą resztę ale malin teściowa ma co roku tyle,że żal nie robić.Część mrożę a część w słoiki :)
UsuńAle pracowita osóbka z Ciebie :)
OdpowiedzUsuńA z tym pająkiem, to się nie dziwię, że rabanu narobiłaś. Ja robię tak samo! A jak jakiś taki stwór wejdzie do domu... O matko!
Pozdrawiam cieplutko
Kasiu ja małych pajączków się nie boję,bo na tarasie mam ich mnóstwo między tujami ale ten był ogromny i taki...okropny!
UsuńKiedyś trzeba zacząć te słoiki robić a malin jest tak dużo,że szkoda by się zmarnowały.
Buziaki
Beti super produkcja i tyle malin! fantastycznie, że robisz słoiczki:) skończyłaś już?:) no i takie ciacho to i ja bym zjadła...
OdpowiedzUsuńa pająków tez boję się potwornie i tez bym się darła wniebogłosy:) najgorsze są takie wielkie z grubymi odwłokami:)
dobrego dnia kochana
Na dzień dzisiejszy tak ale w piątek znów jadę zrywać i dalej się bawię :)
UsuńTen pająk to ponoć z krzyżaków jest więc też tak samo obrzydliwy jak cała reszta bleee :/
co to za bestia!!! się wcale nie dziwię, żeś rabanu narobiła, nie wygląda na potulnego pajączka.
OdpowiedzUsuńrób przetwory, rób , na zimę jak znalazł, tylko nie zapomnij o zalaniu malin spirytusem - to jest najlepsze lekarstwo na wszystko.
ciacho i oprawa bardzo smaczna:)
cmoki:***
Łooooo spirytus,mówisz,ze tak z grubej rury trzeba? Moja mama jakies tam nalewki robi,ja się nie bardzo znam.Wolę kupić gotowca w sklepie :
Usuńgotowiec to nie to samo, swoje lepsze i "zdrowsze" ;)
UsuńPiekna bestia, tylko szkoda, ze jadowita ;)))Moja mama mnie zawsze zaopatruje w soczek malinowy...pychota :))) Ciacho wyglada bardzo apetycznie!!!
OdpowiedzUsuńBuuuziolki
To dobrze,że ta mama jest hehe ;P Malinki zimą to istny rarytas :)
Usuńwow. zimą herbatka z malinami... mniam mniam
OdpowiedzUsuńPyszna :)
UsuńNoooo Kochana zapewne już zbyt późno by się wprosić;)) wygląda przepysznie, takie wpuszczenie w maliny to sama przyjemność choć widok takiego pająka konsekwentnie odstrasza;) pamiętam jak zbierałam truskawki...o matenko tam ich był ogrom!!
OdpowiedzUsuńteraz smacznego i ściskam Kochana;*
Dziś wpuściłam się znów i właśnie gotuje się dżemik :) Ciasto można zawsze zrobić jeszcze raz !
UsuńW takie maliny też mogłabym zostać wpuszczona. Ciasto pochłonęłabym w mgnieniu oka. Zimą przyjeżdżam do Ciebie na herbatkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko Beti.
Zapraszam serdecznie!
UsuńIle słoików! A pająk rzeczywiście paskuda!
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj odkryłam Twojego bloga :) Bardzo fajny! Nie myślałaś, żeby dołączyć do Blogów Wnętrzarskich (blogiwnetrzarskie.pl)? Ja zawsze tam śledzę najnowsze posty pojawiające się we wnętrzarskiej blogosferze :)
Pozdrawiam pięknie!