Hmmm...nie wiem od czego zacząć...trochę wstyd mi, że tak zaniedbuję tego bloga. Nie mam nic sensownego na swoje usprawiedliwienie...po prostu życie. Zbyt szybkie, zbyt wyczerpujące, wypalające do tego tego stopnia, że z łóżka nie chce się wstać. Pogoda za oknem nie pomaga, bo jak funkcjonować, kiedy ciśnienie skacze jak szalone, na dworze wieje, pada, na przemian ze słońcem?
Obiecałam sobie na początku jesieni, że nie będę marudziła, że zaakceptuję i przeżyję ten mało lubiany przeze mnie czas. Staram się ale nic nie poradzę, kiedy budzę się rano z potwornym bólem głowy, tak jak dziś i mam ochotę strzelić sobie w łeb. Zero sił witalnych, humor na bakier i nawet cała princessa zjedzona na raz, nie poprawia tego stanu a tu jeszcze na drugą zmianę do pracy. Oby jutro było lepiej!
Co w domu? W zasadzie nic. Zastanawiamy się nad zmianą mieszkania na większe więc nie widzę sensu by coś tu zmieniać, choć miałam kilka planów. Nic wielkiego, małe odświeżanie, nowe lampy itp. Na tą chwilę czekam...na mężową decyzję na 100%, że tak, zróbmy to.
I tak płynie dzień za dniem, do świąt został miesiąc więc pomalutku,powolutku sobie dekoruję, głównie światłem, bo tego jak na lekarstwo ostatnio.
Wczoraj udało mi się kupić amarylisa, niestety nie białego ale czerwony na święta będzie ok :)
bo w tym roku mam zamiar dodać czerwieni do dekoracji. Czy aby na pewno tak będzie, to się jeszcze okaże, bo z kolorami wiecie jak u mnie jest :) Zwykle to krótkotrwały zabieg :)))
I przedpokój...on zawsze najciemniejszy więc sobie światełkami rozjaśniam :)
Od Mikołajek zacznę bardziej szaleć dekoratorsko i pojawi się jeszcze więcej światełek,stroików i świątecznych ozdobników. Pierniki, piekłyście już?? Ja jeszcze nie ale chyba w poniedziałek upiekę pierwszą część, tylko muszę kupić miód, bo właśnie wczoraj się skończył.
I jak co roku mam ten sam dylemat, gdzie postawić choinkę! Mąż chce taką tycią na komodzie a ja większą...Jeszcze miesiąc więc się zobaczy :) A propos choinki. Wczoraj w Leroyu już można było kupić, jaką kto chciał :) Totalne szaleństwo!
Znów zaczyna padać...
trzymajcie się ciepło, bo idzie zima...ponoć :)
Bardzo nastrojowo i klimatycznie jest w Twoim mieszkanku.Można poczuć magię świąt.
OdpowiedzUsuńDziękuję ale do magii to jeszcze daleko ;P
UsuńAle masz uroczą rodzinkę białych rogaczy!!! :))
OdpowiedzUsuńPrzez kilka lat trochę się ich namnożyło hihi :))))
UsuńO kochana, chyba wszyscy tak maja teraz, mi tez nic sie nie chce i najchetniej nie wychodzilabym zl,ozka, no ale nie da sie bo robota czeka :) Przesylam wirtualne usciski!
OdpowiedzUsuńZwalmy to na przesilenie Marylko, bo na coś trzeba :)
UsuńFantastyczne połączenie kolorów.Bardzo lubię szarości ,czernie i biele.Idealne są::)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńJest już bardzo świątecznie u Ciebie, czuć klimat :))
OdpowiedzUsuńAleż gdzie tam świątecznie, dopiero jelenie na rykowisku :) Na początku grudnia dopiero zacznę się rozkręcać
UsuńWszystko pięknie wygląda:)) Narobiłaś apetytu na dekorowanie:)) Najwyższy czas skoczyć na strych i powyciągać co nieco:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Jola
Mnie też kuszą z każdej strony. Na większości zachodnich blogów święta pełną parą ale staram się jeszcze nie przesadzać...przynajmniej do grudnia :))))
UsuńMnie też chce się już Świąt :) Mówisz, że zaniedbujesz bloga? Hmmmm to co ja mam powiedzieć hehe! Cudne te gwiazdeczki. U mnie też będzie w tym roku czerwono, bo mąż i syn się zbuntowali. Fajna perspektywa z zamianą na większe, sami myśleliśmy o mieszkaniu z balkonem, ale zaczynać wszystko od nowa ... póki co to na myśleniu się kończy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko-D.
Ty nam zaginęłaś w akcji hihihi :)))))) Kochana, zawsze jest dobry czas by zacząć coś nowego a w nowym miejscu to juz w ogóle. Na 100% jestem starsza od Ciebie i jedynie co czuję to podekscytowanie, że może być inaczej, lepiej, tak jak marzyłam. Trzeba brać byka za rogi!
UsuńBeti!!!! Ale u ciebie pięknie! Kolory stonowane ,przepięknie . Tez chce kupić amarylisa, białego ale nie znalazłam jeszcze, jakoś ostatnio przypadł mi do gustu! Masz cudowne te mini drzewka oliwkowe, swietnie wyglądają ! Dzisiaj wróciłam z pracy jak codzień , usiadłam i zastanawiałam sie co to ja robiłam bądź zrobiłam pożytecznego w środę lub we wtorek bo nie pamietam a wydaje mi sie ze wczoraj był poniedziałek. Mnóstwo rzeczy mam do dokończenia a już nie mowię co mi sie w głowie kotłuje, ale kiedy to wszystko zrobić...... Mniej kawy więcej zielonej herbaty - ja tak zaczęłam spróbuj i ty ( tzn robię tak popołudniu bo rano bez kawy nie funkcjonuje) ! Ściskam mocno!!!!!!
OdpowiedzUsuńZ białymi amarylisami jest ogólnie problem, bo chyba rzadko występują. U mnie też nie ma, powiem Ci na pocieszenie ale szukam! Kochana zieloną herbatę piję od wielu lat, przeważnie dwie, bo słyszałam, że jej nadmiar też bywa niewskazany. Najbardziej smakuje mi wieczorami, kiedy cisza i spokój :) Masz rację, czas szybko biegnie i ja też się gubię, do tego stopnia, że czasem nie wiem jaki dzień tygodnia jest a o rzeczach do wykonania nie wspomnę więc ostatnio zapisuję w kalendarzu ;P
UsuńBuziaki
ja też nie lubię tej pory roku - przeżyjemy, głowa do góry ;)!!!
OdpowiedzUsuńMusimy, innego wyjścia nie widzę :)
UsuńIt's cosy here... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Edyta
Dzięki :)
Usuńpięknie się robi :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOstatnio było bardzo jesiennie, a teraz już czuć zimę, bardzo pięknie! Uwielbiam Hemnesy i oliwki :-), mieszkam w kraju drzew oliwnych, ale w domu żadna nie chce przetrwać - za ciemno. Trzymam kciuki za projekt: większe mieszkanie! Pozdrowienia :-)
OdpowiedzUsuńDzisiaj było -4 rano i czuć fajne, mroźne powietrze. Zdecydowanie wolę takie niż wilgoć i deszcz. Oliwki mają to do siebie, że jak mają mało światła to gubią liście. Nie ma się co zrażać, nawet jak "wyłysieją" to na wiosnę na dworze dojdą do siebie. Moja ta duża, zeszłej zimy totalnie zrzuciła wszystkie liście i byłam załamana. Podlewałam, chuchałam i gadałam do niej a ona jak zaczarowana z tym kikutem stała. Na wiosnę poszła na taras i wreszcie wypuściła nowe listki :) Radość ogromna!
UsuńOjej, mroźne powietrze.. dla mnie brzmi już prawie egzotycznie... tęsknię za prawdziwą zimą, ale za prawdziwą jesienią też bardzo. Wiem, już wiem, że odżyją, tyle szczęścia w nieszczęściu, bo i moja łysa odżyła na tarasie, no ale mi się marzy oliwka w środku,w domu, a nie w gaju oliwnym za oknem (mam), ani nawet na tarasie (mam) :-). I tak sobie teraz pomyślałam .. kuchnię mam słoneczną i chyba zaryzykuję tutaj wwlec oliwkę :-), a jak ołysieje to i odżyje :-)
UsuńOj a jak mnie dawno nie było....... ślicznie u ciebie już czuć święta:D U nas nic takie zamieszanie, że nie ma czasu o dekoracjach pomyśleć... na razie jedynie Castorama, czy Leroy bardziej w formie elementów jedynie budowlanych i wykończeniowych;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę energii, choć przyznam, że u mnie równiej jej brak, a dużo obowiązków na raz..;) Bzi Kami
Kiedyś ten czas budowy się skończy i nastanie czas dekorowania a wtedy będę bardzo Ci zazdrościć, bo nie ma nic piękniejszego niż dekorowanie nowego domku :))) W przyszłym roku zaszalejesz! :D
UsuńI Tobie sił do dalszego działania życzę :)
Obecna aura rzeczywiście nie nastraja zbyt optymistycznie, ale przed nami ten najpiękniejszy okres w roku i to zawsze ładuje moje baterie :)
OdpowiedzUsuńTwoje dekoracje już wyglądają pięknie, a jak dodasz pozostałe, to będzie bajecznie :)
Pozdrawiam cieplutko
Fakt, święta i ten czas oczekiwania mają coś w sobie takiego, że człowiek unosi się nad ziemią a później już z górki i przyjdzie wiosna ;P
UsuńOliwka! Lustro! Mmm pięknie jest! Ja juz wyrzuciłam zolty kolor z salonu, stał sie nieznośny. Znów jest biało- szaro :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mnie ogólnie kolory spoza mojej palety barw męczą, nawet w szafie mam wszystko w tych samych kolorach :)
UsuńMam identycznie! :-)
UsuńDziękuję Kasiu :)
OdpowiedzUsuńNie martw się. Ja mam tak samo. Będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńJak tylko spojrzałam na pierwsze zdjęcię aż poczułam zapach Świąt. Ten mandarynkowy z dzieciństwa :-) Bardzo ładnie u Ciebie w domu!
OdpowiedzUsuńNo Betuś, jesteś nareszcie !!! Stęskniłam się za Tobą !!!!
OdpowiedzUsuńŚliczny masz salonik, śliczny, wpadłabym na herbatkę !
Powolutku, to prawda zbiżają się święta , kolejne wspólne , blogowe, czas pędzi, mam wrażenie , że od świąt do świąt i jeszcze w oczekiwaniu wiosny.
Co do choinki, to gdyby nie małe dzieci sama postawiłabym małą z kilkoma ozdóbkami. Tyle domu mam zawsze do dekrowania, że sił mi nie starcza na tę ostatnią pannę. Jeszcze ciągle myślę o kolorach, kusi mnie czerwień, której nie było dwa lata. W pokoju Miśka na pewno będzie, Milena chce biało-szarą choinkę w swoim pokoju, pokuszę się o żywą w tym roku. To tyle rozważań, musiałam się trochę wygadać, bo nikt tutaj mnie nie rozumie, hi hi hi, buziol wielki, i częściej wpadaj a te jelonki to przygarnęłabym bardzo, buźka !
U mnie pierniki piecze tesciowa i zawsze daje z poczatkiem Adwentu w prezencie ;)))
OdpowiedzUsuńZmiana mieszkania, to bylaby rewolucja i nareszcie mialabys wyteskniona sypialnie.
Buzka
Jaka śliczna kanapa i te poduchy. Wszystko pięknie skomponowane :)
OdpowiedzUsuńIdą święta, nie zatrzymamy tego...;)
Spokojnego czasy przygotowań ;)
Piękny, zimowy klimat masz już w domku :) ciekawa jestem jak szybko rozwija się amarylis. Wytrzyma do Świąt? Ja jeszcze trzymam wrzosy, ale to już ich ostatnie chwile.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i życzę dużo energii :)
Marta
ależ ta kanapa pięknie się u ciebie prezentuje! super.
OdpowiedzUsuńa dekoracje u ciebie jak zwykle urocze. takie bardzo twoje!
W końcu znalazłam chwilę na odwiedziny blogowe:) Beatko jak ja bym chciała sobie usiaść z taką herbatką i po prostu posiedzieć... po delektować się... cudny klimacik u Ciebie jest:)
OdpowiedzUsuńBuzia
W salonie klimat jest cudowny. chętnie wpadłabym na kawkę ;)
OdpowiedzUsuńA co do większego mieszkania. Super! Większe znaczy więcej nowych przestrzeni do zagospodarowania ;)
o jejku, jak już nastrojowo, przedświątecznie ....
OdpowiedzUsuńJak u Ciebie pięknie i przedświątecznie... Ech, a ja znów mam dekoratorską niemoc i nawet na choinkę nie mam koncepcji... Ściskam!
OdpowiedzUsuń